sobota, 2 marca 2013

Higiena pracy rzeźnika

Praca w rzeźni

Piękne w mojej pracy jest to, że ciągle spotykam ciekawych ludzi. Wczoraj trafiłem na Pana Włodka. Pan Włodek opowiedział mi sporo o sobie. O tym, że jest wdowcem, że ma trójkę dzieci. Najbardziej kocha córkę, która mieszka w Anglii i właśnie jest w ciąży. Najciekawsze jednak było miejsce pracy Pana Włodka. Duże zakłady mięsne w okolicy Poznania (nie będę wymieniał nazwy żeby nie narobić Włodkowi problemów). Co mi opowiedział o swojej pracy? Praca jak praca. Codziennie rano o 4.45 wyrusza pociągiem, żeby przed 6 być na miejscu. Pracuje tam od wielu wielu lat (nie pamiętam ilu... ale długo). Zna ten zakład jak własną kieszeń. Często jest brany na różne stanowiska bo jest takim facetem, co wszystko potrafi (żadnej pracy się nie boi!). W czasie naszej pogawędki zdradził mi parę ciekawych "smaczków" z życia "rzeźnika"...


... Ostatnio na jednej hali nazbierało się trochę resztek mięsa "nie wiadomo skąd". Leżała ta kupa tak długo aż zaczęła cuchnąć. Wszyscy drapali się po głowie, co z tym zrobić, aż pojawił się Dyrektor. No wie Pan, Dyrektor produkcji! Jak to zobaczył mówi... co to k... jest? Panie Dyrektorze leży tu stare mięso jakieś ale

nikt nie wie skąd się wzięło... Co zrobił Pan Dyrektor? Osobiście chwycił za "szypę" i worek z solą. Wsypał dwie łopaty i poszło wszystko w parówki (dlatego to on jest tam Dyrektorem a nie ktoś inny!)...
... Mię to śmieszy, te wszystkie przepisy! K... każą nam łazić w tych białych gumowcach, kitlach i maskach na gębie. A niech cię zobaczą bez tego jaka zaraz awantura... ale jak spadnie kurczak z taśmy w plamę oleju to ani go nie oczyszczą tylko wraca do obiegu!!!...

Chemia w jedzeniu

... Ja to bym nie ruszył tego mięsa co u nas robimy. Panie przecież tam jest cała tablica Mendelejewa! Więcej chemii jak mięsa. No czasem jak zagadam z wędzarzem to mi zrobi trochę mięska bez tego badziewia. Wtedy biorę z domu trochę dobrego chleba z masłem i zjem to gdzieś na zapleczu...
Pan Włodek zadowolony jest w sumie z pracy bo już tyle lat pracuje i przynajmniej stać go na ulubioną rozrywkę... Wiesz, mam taką małą słabość, mówi... uwielbiam piwo. Codziennie jedno albo dwa wypijam i... no wiesz tak se lubię wypić w spokoju po obiedzie. Ale nie żebym kupował tego sikacza z BIE...NKI, nie... to pewnie jest dopiero badziewie. Wolę zapłacić więcej i napić się porządnego piwa. Tu Pan Włodek wymienił swoją ulubioną markę.
Nie sposób się z Włodkiem nie zgodzić. Czasem lepiej zapłacić więcej i mieć coś wartościowego. Prawdę mówiąc nie chcę zaszkodzić Włodkowi ale z drugiej strony, życzę jego pracodawcy aby splajtował. Niech zbankrutują wszystkie te masarnie, które dostarczają nam "takiego" pożywienia. Te parówki jedzą potem zazwyczaj nasze dzieci. Szkoda gadać.

Recepta na świeże mięso

Co możesz zrobić? Zrób tak jak ja. Kup zamrażarkę. Najlepiej sporą. Raz do roku kup świnię i daj zaufanemu rzeźnikowi (jest wielu dobrych rzeźników na wsiach w całej Polsce) i niech Ci zrobi dobre wędliny. Jeśli chcesz może Ci uwędzić szynkę, boczek, schab... cokolwiek. Trochę zostaw surowego mięsa

na pieczenie, czy co tam sobie wymyślisz. Tak samo kury, kurczaki, indyki i tak dalej. Jest wielu rolników, którzy mają takie stwory i hodują je naturalnie, bo szkoda im pieniędzy na paszę. Jajka od nich to najlepsze jajka na świecie. Tak samo to mięso! Wystarczy trochę się rozejrzeć, popytać i trafisz na dobre źródło jedzenia, które będzie proste i zdrowe. Odetnij od zysków tych oszustów wciskających stare mięso "ulepszone" wszystkim, co możliwe. To jedyne, co możesz zrobić. Brzmi to jak apel o anarchię, powrót do komuny albo nie wiem co ale sam pomyśl. Czy chcesz żeby nasze dzieci albo wnuki przekształciły się w mutanty??? Ja nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz